Podniosłam głowę, bardzo ostrożnie tylko dlatego że nie chciałam
powtórki z „rozrywki” jak przedtem. Na całe szczęście nie chciało mi się
wymiotować, dlatego wstałam do pozycji siedzącej i chwyciłam telefon w dłonie.
Godzina którą wskazywał mój telefon mnie przeraziła.. była 1 am. Do tego miałam
kilka nieodebranych połączeń od Destiny i Justina. `Co oni ode mnie chcieli do diaska ?` . napisałam do obydwojga
sms-a o treści „co jest ?” i
wysłałam. Po kilki minutach dostałam odpowiedź na wiadomość od Justina. ta godzina a on nie śpi hahaha dziwny
człowiek. zrobiłam zdziwioną minę i
otworzyłam wiadomość :
„chciałem zapytać jak się czujesz J ‘’ - awwww miło z jego strony –pomyślałam
„w sumie już lepiej.. a ty? J” – wysłałam mu wiadomość
kładąc się na łóżko i czekając na jego
odpowiedź.
„ja już dobrze, ale nie mogę spać. :/”
„ja dopiero wstałam, wiec mogę dotrzymać ci towarzystwa J’’
„miło. Wgl to chyba cię jeszcze nie przeprosiłem za to że
przeze mnie jesteś chora.. więc przepraszam.”
„przecież nic się nie stało.. to całkiem zabawne.”
„naprawdę? Wybaczasz mi? ’’
„haha tak wybaczam ci Justinie Drew Bieberze’’
„dziękuję ci :* ‘’ – na widok buziaka w smsie od Justina
uśmiechnęłam się szeroko.
W sumie nie spodziewałabym się czegoś takiego. Wiem
może to dziwne ale.. on w brew wszystkiemu jest przystojny i.. i.. kurde ! nie
mogę się w nim zakochać ! co to to nie ! przecież my się znamy tylko 2-3 dni.
Wiec bez przesady...
Nie wiedziałam co mam odpisać więc zostawiłam telefon i po
cichu zeszłam na dół do salonu i włączyłam sobie telewizor. Na żadnym kanale
nie było nic ciekawego, więc włączyłam program z jakimiś kreskówkami i
bezsensownie się w nie wpatrywałam, bo co miałam do roboty. Nic. Po jakimś
czasie znużyło mnie to oglądanie więc stwierdziłam że zdrzemną się. Przykryłam
się kocem który leżał na kanapie i położyłam się na niej włączając MTV, po chwili już byłam w krainie Morfeusza.
Kiedy się obudziłam w domu było już głośno. Vanessa biegała
od kuchni do salonu szczerze powiedziawszy nie wiem po co. Kiedy wbiegła do
salonu spojrzałam w jej stronę i uśmiechnęłam się do niej na co ona pisnęła i
przybiegła do mnie przytulając się. To było kochane.
-Ćemu spałaś tutaj? – zapytała patrząc na mnie tymi swoimi
ciemnymi oczętami
-Jakoś tak. Wyspałaś się? – odpowiedziała mi kiwając
twierdząco główką
-Choć do mamy! – krzyknęła ciągnąc mnie za rękę w kierunku
kuchni
W kuchni – jak zwykle zresztą – urzędowała moja mama.
-Cześć mamuś – przywitałam się z nią
-No cześć skarbie. Możesz mi powiedzieć czemu spałaś na
kanapie, a nie w swoim pokoju? – zapytała patrząc na mnie podejrzliwym
wzrokiem.
-Em .. nie mogłam spać więc zeszłam na dół coś oglądnąć i
mnie znużyło. – odpowiedziałam uśmiechając się
-No dobrze. A teraz siadaj musisz coś zjeść. – powiedziała i
postawiła przede mną talerz z kanapkami.
Po zjedzonym śniadano-obiedzie, bo jak się później okazało
jest godzina 12, poszłam do swojego
pokoju, wzięłam ciuchy i poszłam wziąć prysznic. Długo mi to zajęło jak zwykle
zresztą.
Kiedy wyszłam z
łazienki siadłam na łóżku i zaczęłam zastanawiać co mogę zrobić. Na dwór nie
wyjdę, Justin i Destiny chorzy a do Christian’a się nie odzywam. Więc co mogę
robić.. Po głębszym zastanowieniu, sięgnęłam po książkę z półki która stała
obok łóżka i zaczęłam ją czytać. Lektura tej książki była tak interesująca że nie
zauważyłam że minęło już kilka godzin. Głodna i spragniona podniosłam się z łóżka i skierowałam się
w stronę kuchni. Kiedy schodziłam po
schodach usłyszałam jak mama z kimś rozmawia a Vani wesoło się śmieje.
Przechodząc obok salonu zauważyłam że mama siedzi na kanapie razem z jakąś
kobietą. Żeby nie wyjść na osobę kulturalną przywitałam się.
-Dzień dobry. – powiedziałam a na dźwięk mojego głosu mama
wraz ze swoją towarzyszką odwróciły się w moją stronę.
-O Kiara, myślałam że śpisz. Poznaj to Pattie Mallette, a ta
mała dziewczynka to Jazzy. – mama przedstawiła mi swoich gości na co ja się
uśmiechnęłam ale zaraz to nie siostra JB.. okey.
-Miło mi poznać cię kochana. Mam syna Justina w twoim wieku.
– powiedziała z uśmiechem a ja dopiero po chwili skojarzyłam fakty w moim
salonie siedziała jego siostra i mama
-Miałam przyjemność poznać Justina i Jazzy. – zaśmiałam się
siadając naprzeciwko mojej i Justina mamy
-Naprawdę? Jejku to wspaniale. – pani Pattie się do mnie
uśmiechnęła na co ja go odwzajemniłam.
-To ja nie będę przeszkadzać, miło było panią poznać. –
pożegnałam się z pania Mallette i poszłam z powrotem do pokoju rezygnując ze
wcześniejszych zamiarów pójścia po jedzenie.
Gdy przekroczyłam próg mojego pokoju, z łóżka wzięłam
telefon i napisałam wiadomość do Justina.
„Wiesz że nasze mamy się znają ?! ;o ‘’
„Żartujesz ?! ‘’
„No nie. Właśnie poznałam twoją mamę, miła kobieta’’
Z Justinem popisałam jeszcze przez jakiś czas i w końcu znużona
tym jakże nudnym dniem poszłam spać.
************
witam po miesięcznej przerwie.. <3
jak obiecałam.. dzisiaj wstawiam rozdział, stwierszam iż jest on bezsensu, ale nie chciałam was po raz kolejny zawieść i ocena należy do was. C:
jeszcze raz zapraszam na bloga mojej koleżanki <TU>
jeśli pojawiły się jakieś błędy - przepraszam.