-co Kiara się zmęczyła.? – zapytał obejmując mnie ramieniem i śmiejąc się ze mnie
-bardzo. – powiedziałam uśmiechając się szeroko
Nagle wpadłam na genialny pomysł. Objęłam Justina ramionami udając, że go przytulam, w ten gdy on objął mnie swoimi ramionami popchnęłam go do tylu efektem czego było to, że wylądowaliśmy obydwoje w wodzie. Szybko wyrwałam się z jego uścisku i zaczęłam z niego śmiać. Bieber powoli podniósł się z wody z miną mordercy
-no co Justinku mówiłam, że się zemszczę. – powiedziałam śmiejąc się jeszcze głośniej
- ha ha ha, bardzo śmieszne. – powiedział wypluwając wodę z buzi
-a wam co się stało ?! -zapytała zdziwiona Destiny
-emm Justina spotkałam karma – powiedziałam robiąc tak zwany wyszczerz
-okeeeeeey, nie wnikaaaam. – powiedziała robiąc minę ` oO ` na co z Justinem zaczęliśmy się śmiać
-ej Dest pomóż mi wstać. – powiedział Just do mojej przyjaciółki
Ta jako oddana fanka oczywiście pomogła swojemu idolowi, ale na jej nie korzyść. Tak jak ja i Bieber wleciała do wody.
-BIEEEEEEEEEEBER !! COŚ TY NAJLEPSZEGO ZROBIŁ !! – wrzeszczała na niego bijąc go po plecach na co ja już płakałam ze śmiechu
-takie ochłodzenie od Mr Bieber’a mistrza wkręcania ludzi – wypiął dumnie pierś
-yhg em serio.? kto się nabrał na mokrego miśka w efekcie lądując w fontannie ? -zapytałam zakładając ręce na piersi
-ciii.. nic nie mów bo się wyda. – powiedział zasłaniając mi usta
-oj Bieber Bieber. – powiedziałam strącając jego ręce z mojej twarzy i podnosząc tyłek z wody – ludzie podnosić cztery litery no chyba że chcecie być chorzy – powiedziałam uśmiechając się do moich przyjaciół.
To dziwne znam się z Justinem 2 dni i już go nazywam przyjacielem.. a może sobie po prostu to wmawiam. Nie wiem. Ale w sumie co mi szkodzi. Gościu jest zabawny, da się nim normalnie z nim pogadać i nie jest rozpieszczony jak niektóre gwiazdki. Jest normalny i chyba to mnie w nim urzekło.
Kiedy już cała nasz trójka wyszła z fontanny, stwierdziliśmy, że nie będziemy chodzić po mieście cali mokrzy tylko pasowałaby się przebrać. Więc wybraliśmy się w stronę naszych domów. Najpierw odprowadziliśmy Dest, bo do jej domu było najbliżej. Później w kolejności był mój dom, więc pożegnałam się z Justinem krótkim `hej` i poszłam do domku. Kiedy mama mnie zobaczyła najpierw miała zdziwioną minę, a chwilę potem zaczęła się śmiać. Sama nie wytrzymałam i zaczęłam się zachodzić się sama z siebie. Ściągnęłam buty, które nie były w żadnym miejscy suche tak samo jak reszta mojej odzieży.. cóż się dziwić. Po dwukrotnym wylądowaniu w wodzie..? NIGDY. Pobiegłam szybko na górę ślizgając się przez moje mokre skarpetki. Wzięłam jakieś luźne ciuchy i bieliznę z szafki i wbiłam do łazienki żeby jak najszybciej się umyć i przebrać. Jak to ja nie zajęło mi to długo bo po jakichś 30 minutach wyszłam odświeżona a co najważniejsze sucha.
Byłam cholernie znudzona, więc stwierdziłam, że wezmę laptopa i po surfuję po internecie. Szybko chwyciłam za mojego lapka i włączyłam go. Potem wszystko poszło szybko facebook, twitter i tak mi zleciał czas do 7pm. Napisałam kilka wpisów obrazujących dzisiejszy dzień i znużona położyłam się na łóżku. Szybko urwał mi się film..
Kiedy obudziłam się czułam się jakby mnie ktoś z krzyża zdjął. Wszytko mnie bolało, miałam zatkany nos i do tego było mi strasznie zimno choć ciało miałam gorące. Podniosłam lekko głowę, ale tak zaczęło mi się w niej kręcić że w ciągu 30 sekund znalazłam się `wisząca` nad kiblem. Zwymiotowałam. No to pięknie przeziębiłam się.. przecież jest lato. więc jakim cudem się pytam` – pomyślałam. Powoli podniosłam się z zimnych płytek, umyłam zęby żeby w jakiś sposób pozbyć się tego okropnego smaku w ustach i zeszłam na dół żeby wziąć jakiś leki przeciw bólowe. Powoli zeszłam po schodach mocno trzymając się poręczy żeby przypadkiem nie potknąć się i nie zlecieć na sam dół. Moja mama z siostrą już nie spały, czyli musiało być późno.
-cześć mamo. – wychrypiałam wchodząc do kuchni gdzie mama coś czytała popijając co jaki czas kawą
-Kiara? dziecko ty się dobrze czujesz? – zapytała z troska podchodząc do mnie i dotykając mojego czoła – matko kochana! jesteś rozpalona. zmykaj na górę, do łóżka. zaraz ci przyniosę ciepłą herbatkę i jakieś leki. no żeby się tak urządzić.. – za jej rozkazem poczłapałam do pokoju znów trzymając się poręczy bo znów zaczęło mi się kręcić w głowie ale już nie tak jak wcześniej.
Kiedy położyłam się na łóżku poczułam swego rodzaju ulgę, ale nie trwało to długo, bo zadzwonił mój telefon i znów musiałam się podnieść z łóżka, chwyciłam go, popatrzyłam na ekran `Justin` świetnie-pomyślałam
-słucham – wychrypiałam do słuchawki
-o widzę, że nie tylko ja jestem chory- powiedział do mnie równie `zniekształconym` głosem na co zaczęłam chichotać
-niestety tak.. ciebie też wszystko boli ? -zapytałam kładąc się na poduszkę i ciężko wzdychając
-yhym. a najbardziej głowa i gardło -wyżalił się
-ciekawe jak Dest.. – pomyślałam mówiąc do Justa
-też się nad tym zastanawiałem – powiedział chichocząc
-kochanie ? – zawołała moja mama stojąc w drzwiach
-muszę kończyć, papa- pożegnałam się z Bieberem słysząc krótkie trzymaj się, pa wcisnęłam czerwoną słuchawkę -hmm.? – mruknęłam patrząc na moją mamę
-masz tu lekarstwa, zjedz je, pomogą ci – powiedziałam podając mi 2 tabletki i sok pomarańczowy, popatrzyłam na nią błagalnie a ona się tylko uśmiechnęła -no masz. – wcisnęła mi w dłoń tabletki i kazała mi je połknąć.
Wzięłam najpierw jedną a później kolejną i popiłam obydwie sokiem. Zatrzęsło mną ale po chwili przestało. Czemu? Nie wiem.
-chcesz jakąś kanapkę.? – zapytała mama głaszcząc mnie po głowie jak małą dziewczynkę
-niee, najchętniej to bym poszłam spać, bo się fatalnie czuję – powiedziałam przykrywając się kołdrą
-w takim razie idź spać, jak wstaniesz będziesz się lepiej czuła dobranoc – powiedziała i wyszła z pokoju po cichu zamykając drzwi ja tylko otuliłam się szczelnie kołdrą zamknęłam oczy i usnęłam.