niedziela, 13 stycznia 2013

005.


-no ale jak, skąd, kiedy, dlaczego. ?- pisnęła w moja stronę Dest 
-Destiny spokojnie oddychaj. wdech, wydech, wdech, wydech. – po kilku głębokich oddechach uspokoiła się. Na chwilę
-boże siedzę obok Justina Biebera !! – pisnęła tak głośno,że ludzie zaczęli się na nas oglądać za co ode mnie stała po głowie
-siedź cicho. Chcesz żeby wszyscy się tu zlecieli. – upomniałam ją, a chłopaki zaczęli się śmiać, co wkurzyło moją przyjaciółkę 
-a ty z czego się śmiejesz Chris. ? hmm.. nie do ciebie wzdycham… – popatrzyła zawistnie na Chrisa, na co on się zmieszał
-to wy się znacie. ? – zapytałam i popatrzyłam na równie zdezorientowanego Justina
-właśnie. ? znacie się. ? – zapytał Justin
-to długa historia.. – westchnął Chris 
-mamy czas.. – powiedziałam i popatrzyłam na Chrisa i Dest z wyrzutem
-taak, Chris powiedz im jak bardzo mnie zraniłeś.. – powiedziała,a w jej oczach pojawiły się łzy – miło było mi cię poznać Justin, mam nadzieję, że się jeszcze zobaczymy,a teraz zmykam. pa – zabrała szybko swoje rzeczy i wyszła z kawiarenki
-Destiny zaczekaj. ! -krzyknęłam za nią, szybko zabrałam mój telefon i wybiegłam za nią, ale niestety nie było po niej śladu.
Napisałam do Justina,że idę zobaczyć co z Destiny i że przepraszam go za to co dziś się stało. Byłam bardzo ciekawa co się wydarzyło między Destiny a Chrisem. Nigdy się tak nie zachowywała. To było dziwne.. Kiedy już doszłam pod jej dom zadzwoniłam dzwonkiem, a w drzwiach stanęła ona. Miała czerwone oczy od płaczu,a po jej policzkach wciąż spływały łzy. Podeszłam do niej i mocno ją przytuliłam chcąc jej dać otuchy. Zamknęłyśmy drzwi frontowe i poszłyśmy do jej pokoju. Muszę to od niej wyciągnąć - pomyślałam. Gdy weszłyśmy do jej azylu ona od razu położyła się na swoje łóżko wtulając się w dużego miśka który zawsze leżał na jej łóżku. 
-Destiny.. co się dzieje. ? – zapytałam siadając obok niej
-on.. on.. on.. a z resztą nieważne.. – powiedziała zachodząc się coraz większym płaczem 
-Dest.. ważne. to jest ważne. proszę cię.. powiedz mi. na pewno ci ulży. – powiedziałam do niej głaskając ją po plecach
-ehh.. bo.. bo on..-zaczęła się jąkać
-co on. ? – ponaglałam ją 
-no bo to zaczęło się kilkanaście lat temu zanim jeszcze przeprowadziłam się z LA tutaj do Stratford. Z Chrisem znałam się dosłownie od pieluszki, byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Ufałam mu, wiedziałam że mogę na niego liczyć w każdej sytuacji. Kochałam go.. jak brata. Ale po jakimś czasie obydwoje uświadomiliśmy sobie,że czujemy do siebie coś więcej. Zaczęliśmy się spotykać, wiesz chodzenie na randki i tego typu rzeczy. Było cudownie… do czasu. Pewnego dnia przyszedł do mnie i powiedział, że wyjeżdża. Od tak. Usłyszałam od niego tylko trzymaj się i zniknął. Nie dawał, żadnej oznaki życia, nie wiedziałam gdzie jest, co robi. Nic. Kompletnie. Jedyne co mi po nim pozostało to ten miś – wzięła do rąk swojego brązowego misia z którym zawsze spała – dostałam go podczas naszej ostatniej randki.. Ale wracając do sprawy.. Cierpiałam jak cholera, ale powoli zaczynałam się przyzwyczajać,że go nie ma, że nasza znajomość dobiegła końca. Ale dziś to wróciło, wszytko. To jak go kochałam i to jak bardzo mnie zranił. To nie fair Kiara. Dlaczego. ? – zapytała zanosząc się jeszcze większym płaczem. 
Szybko wzięłam ją w objęcia i nie puszczałam jej. To smutne że tak postąpił. Sama miałam łzy w oczach, ale nie chciałam żeby ujrzały one światło dzienne. Wystarczy, że to Destiny wylewa łzy. Nie wyobrażam sobie jak ona musi cierpieć. Biedna. 
-Dziękuję. – powiedziała moja przyjaciółka już bardziej spokojna
-Ale za co. ?- zapytałam zdziwiona
-Za to, że tu jesteś i że nareszcie to z siebie wyrzuciłam. – lekko się uśmiechnęła co odwzajemniłam
-Nie ma za co. Pamiętaj,że zawsze na mnie możesz liczyć.- znów ją przytuliłam 
*oczami Chrisa*
Cholera.. dlaczego ja byłem taki głupi. ?Jak mogłem jej coś takiego zrobić. Teraz mnie nienawidzi i płacze przeze mnie. Moja mała. Muszę ją przeprosić i to jak najszybciej. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz