niedziela, 13 stycznia 2013

004.


Obudziłam się ok. godziny 8, bo jakiś kretyn postanowił do mnie zadzwonić. Leniwie sięgnęłam po telefon i popatrzyłam na wyświetlacz `Justin`.
-taaaaaa.?-zapytałam zaspana
-obudziłem cię.?
-no co ty nie powiesz.-powiedziałam z ironią
-przepraszam.
-dobra trudno, było minęło. więc w jakiej sprawie dzwonisz.? -zapytałam przecierając oko.
-emm, chciałem umówić się na to nasze spotkanie.co ty na to. ?-powiedział, a ja dopiero teraz uświadomiłam sobie że to spotkanie miało odbyć się dziś, a ja umówiłam się  z Destiny. fuck. !
-kurcze, tylko,że ja już umówiłam się z kimś, ale..-nagle wpadłam na świetny pomysł-chociaż poczekaj, to spotkajmy się w SmartGrill’u o 14. ?-zapytałam uśmiechając się sama do siebie na samą myśl jak zareaguje Destiny na widok Justina
-ale jak jesteś już umówiona, to możemy to przełożyć.
-nie, nie naprawdę nie trzeba. możemy się spotkać.-zapewniłam go 
-w takim razie do 14.
-do zobaczenia.-odłożyłam telefon i walnęłam się z powrotem na łóżko. 
Już nie mogę się doczekać miny Destiny jak zobaczy Justina. huehuehueheuhuehuehue.  To będzie świetne. Po jakimś czasie stwierdziłam, że nie chce mi się spać, więc poszłam na dół zjeść jakieś śniadanko. Kiedy zeszłam na do kuchni było jakoś tak dziwnie cicho. Pewnie jeszcze wszyscy śpią – pomyślałam. Wyciągnęłam zimne mleko z lodówki, wsypałam płatki do miski i zalałam je zimnym mlekiem. Kiedy chciałam wyjść z pomieszczenia do przygotowywania posiłków, zauważyłam kartkę, która leżała sobie na blacie. Podniosłam ją i przeczytałam: ‘Kochanie jeśli czytasz ten list to pewnie już nie śpisz i zauważyłaś że w domu jest pusto. Otóż  ja  razem z Vani z samego rana pojechałyśmy do mojej starej przyjaciółki. Nie martw się o nas, wrócimy wieczorem. Tymczasem życzę Ci miłego dnia i do zobaczenia wieczorem. Kocham. Mama.’ Aha. No spoko mama pojechała do przyjaciółki. Ciekawe do jakiej. A tam nieważne. Dobra wróćmy do rzeczywistości. Wzięłam z powrotem miskę z płatkami i poszłam do salonu przed telewizor zjeść moje śniadanie. Włączyłam jakieś kreskówki i akurat leciał `Tom & Jerry` ( xD). Pooglądałam chwilę telewizję i stwierdziłam,że nie będę się w domu nudzić skoro mam dużo czasu do mojego wyjścia. Postanowiła,że pójdę pograć trochę w kosza. Muszę się od nowego roku zapisać się do drużyny, w końcu dobrze gram, a za każde zawody są przyznawane dodatkowe punkty, które mogą mi się przydać w dalszym kształceniu. Odstawiłam miskę do zlewu i poszłam do mojego pokoju, gdzie wybrałam jakiś sportowy strój, przebrałam się w niego. Wzięłam pod pachę piłkę do koszykówki i poszłam przed garaż gdzie znajdował się kosz. Kilka lat temu mój tata razem z moim bratem go tu zamontowali, ponieważ to była ich wspólna pasja i zawsze w weekendy pogrywali sobie w kosza, a ja patrzyłam na nich z okna mojego pokoju. Bardzo za nimi tęsknię. Gdy byłam już dostatecznie zmęczona, weszłam do domu i pognałam do swojego pokoju po jakieś ciuchy na spotkanie z Justinem i Destiny. Wzięłam szybki prysznic, ubrałam się i wróciłam do pokoju. Wzięłam telefon do ręki żeby sprawdzić która godzina i okazało się, że jest 13:30. Czyli mam jeszcze pół godziny. Okeeeey. Schowałam telefon do kieszonki spodenek i wyszłam z domu uprzednio zamykając go na klucz. Szłam sobie powoli, bo wiedziałam, że Destiny jak zwykle się spóźni, a Justin.. cóż nie wiem. Ale chłopaki zazwyczaj się spóźniają więc on chyba też. W końcu niczym się nie różni. Kiedy doszłam do SmarGrill’a zauważyłam przy jednym ze stolików znajomą `czuprynę`, nie byłam pewna czy to na pewno on, więc napisałam do niego czy już jest. Kiedy wysłałam mu wiadomość, chłopak ze znajomą `czupryna` odwrócił się i uśmiechną. Czyli to jednak Justin. Podeszłam do jego stolika, a obok niego siedział jakiś chłopak w full-capie. 
-hej.-uśmiechnęłam się do chłopaków
-heeej Kiara,to mój przyjaciel Chris-przedstawił mi swojego towarzysza
-cześć, miło mi cię poznać.-Chris zwrócił się do mnie 
-mnie również.-odpowiedziałam -moja przyjaciółka powinna za chwilkę być, więc miałabym do was małą prośbę. Chciałabym ją zaskoczyć i chciałabym was poprosić żebyście założyli kaptury.
-no doooooobra, ale po co. ?-zapytał Chris
-ponieważ moja przyjaciółka jest mega fanką Justina i chcę jej zrobić niespodziankę.-uśmiechnęłam się do nich -to jak. ?-zapytałam z nutką nadziei w głosie
-oki nie ma sprawy.-odpowiedział Justin i razem z Chrisem założyli kaptury
Po chwili do kafejki weszła Destiny z tym swoim niepowtarzalnym uśmieszkiem. Pomachałam do niej, żeby wiedziała gdzie ma przyjść. 
-heeej Dest, a ty jak zwykle spóźniona.-zaśmiałam się przytulając ją na przywitanie
-hej hej. no wiesz nie mogłam się zebrać, bo spałam troszkę dłużej niż przypuszczałam.-wyszczerzyła się 
-no dooooobra. siadaj.-pokazałam jej krzesełko 
-ale tu. przecież..
-siadaj.-zapewniłam ją uśmiechając się do niej tajemniczo a ona na mnie popatrzyła ze zdziwieniem wypisanym na twarzy.
Kiedy Destiny zajęła swoje miejsce, a mianowicie siedziała na przeciwko Chrisa, ja usiadłam na przeciwko Justina. Siedzieliśmy wszyscy w ciszy,a na twarzy każdego z osobna malowała się inna mina. Destiny była zaniepokojona. Chris tak jakby przerażony. A Justin … cóż w sumie to nie wiem. Jedynie ja zachowywałam spokój. Nie wytrzymałam dłużej i kopnęła lekko Justina i Chrisa w nogi dając im znak,że mogą już ściągnąć kaptury. Nadeszła chwila prawdy.  Gdy chłopaki pozbyli się nakryć z głów Destiny cicho pisnęła zasłaniając sobie usta dwoma rękami, a ja zaczęłam się śmiać.
-s-s-s-skąd oni tu się wzięli. ?-zapytała mnie Destiny ściskając moooocno moją rękę.
-niespodzianka.-uśmiechnęłam się.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz