niedziela, 13 stycznia 2013

003.

Szczerze..? Nie mam pojęcia ile tak stałam. Ta informacja w żaden sposób nie docierała do mojego mózgu, zawsze kiedy Destiny opowiadała mi z przejęciem o Bieberze w głowie zawsze miałam obraz cwaniaka, któremu wydaje się, że jest pękiem wszechświata i nie liczy się ze zdaniem innych. Przyznaję się bez bicia pomyliłam się i to bardzo. Z tego wszystkiego zapomniałam, że trzymam śpiącą Jazzy na rękach.
-Kiara ? Kiara żyjesz?-zapytał Justin machając mi ręką przed oczyma
-tak.. tak tylko wiesz taki mały szok.-powiedziałam wracając do ‘świata żywych’
-to dobrze.-uśmiechną się a ja to niepewnie odwzajemniłam -heh kto by pomyślał, że spędzę popołudnie z wielkim Justinem Bieberem.- mruknęłam na co on się zaśmiał
-wcale nie taki wielki mam tylko 1.70* wzrostu.- zaśmiał się a ja mu wtórowałam
-no wiesz w porównaniu do mnie to jednak jesteś wysoki.. – zaśmiałam się
-nie no nie jesteś taka niska – stwierdził uprzednio mierząc mnie wzrokiem od góry do dołu
-mam 1,59 więc jestem malutka.- zrobiłam tzw poker face
-lubię niskie dziewczyny.. ekhem emm.. to znaczy.. małe jest piękne,prawda-zarumienił się szczerząc się
-niby taaak.a tak nawiasem mówiąc to ciesz się, że nie ma tu mojej przyjaciółki. – zaśmiałam się podając mu małą Jazzy, którą trzymałam na rękach
-a to dlaczego?-zrobił wystraszoną minę
-wiesz.. spróbuję to powiedzieć tak.. jakby cię zobaczyła to z pewnością by się na ciebie rzuciła.-uśmiechnęłam się zakładając ręce na pierś
-zwariowana fanka?-zapytał uśmiechając się pod nosem
-nie do końca, ale jednak zna każdą twoją piosenkę na pamięć, nawet gdybyś obudził ja w nocy o północy wyrecytowała by ją nie myląc się. co dla mnie jest wyczynem.
-serio.? aww .. jak ja kocham moich fanów. muszę ją poznać. ej mam pomysł.- uśmiechną się
-no dajesz.- odpowiedziałam czekając na ten jego pomysł
-daj mi swój numer, to może się spotkamy we 4.-zaproponował wyciągając telefon
-jasne czemu nie.. ale zaraz zaraz.. – zrobiłam pytającą minę – jak we 4 ?
-no ja, ty, twoja przyjaciółka i mój przyjaciel.- zaśmiał się
-ah no tak. głupia, to podasz mi swój numer ? – uśmiechnęłam się zachęcająco
-jasne-odparł i chwilę później wymieniliśmy się swoimi numerami telefonów.
 Po zaledwie kilku chwilach miałam numer Justina Biebera w telefonie.
-Justin a mogła bym ci zadać jedno pytanie ? -zapytałam patrząc na niego
-jasne,wal śmiało?-uśmiechną się zachęcająco
-co ty to w ogóle robisz? myślałam że taka osoba jak ty nie będzie przesiadywać tu. no wiesz..- zapytałam
-em.. no tak to może trochę dziwnie zabrzmieć ale chciałem sobie zrobić takie wakacje od sławy.. zero wywiadów, koncertów, nagrywania płyt .. tylko ja, rodzina i znajomi.-odpowiedział patrząc mi w oczy
-no to będziesz miał udane wakacje. przynajmniej takich ci życzę.-uśmiechnęłam się do niego.
-dziękuję ci bardzo.-odwzajemnił uśmiech.
Gadaliśmy jeszcze chwilę, a gdy zaczynało się robić coraz chłodniej oboje stwierdziliśmy, że najwyższa pora się rozejść do domów. Justin obiecał, że zadzwoni jutro żeby umówić się na nasze spotkanie. Kiedy przekroczyłam próg domu szybko ściągnęłam buty i pobiegłam do pokoju żeby wziąć szybką kąpiel i przebrać się w piżamy. Po 30 min byłam już gotowa. Z racji tego, że nie chciało mi się spać zeszłam na dół do kuchni, gdzie siedziała moja mama pijąc herbatę i czytając jakąś książkę.
-cześć mamuś. co czytasz.? – zapytałam siadając obok niej na krzesełku
-cześć słonko. a w sumie to nawet nie wiem co to za książka, leżała na półce to ją wzięłam i spodobała mi się. – uśmiechnęła się do mnie zamykając książkę
-ahaaa. a Vani śpi. ? – zapytałam pijąc mamy herbatę
-śpi śpi. a cóż to był za chłopak z którym prowadziłaś tak zaciętą konwersację,hmm ?- nie ma to jak pytania mojej mamy
-emm, Justin. poznałam go dzisiaj w parku. bardzo miły KOLEGA.- uśmiechnęłam się serdecznie podkreślając ostatnie słowo
-dobrze dobrze kolega zobaczymy jak długo będzie twoim kolegą-mruknęła pod nosem
-ej słyszałam. ! jak mówię że kolega to kolega – wytknęłam jej język – idę spać bo mi się oczy okropnie kleją, dobranoc mamuś – pocałowałam mamę w policzek i poczłapałam na górę do swojego pokoju.
Gdy do niego weszłam od razu walnęłam się na łóżko, byłam tak wyczerpana, że nie miałam siły na nic. Przykryłam się, napisałam szybko do Destiny żeby jutro o 14 przyszła do naszej ukochanej kawiarenki, bo muszę jej coś powiedzieć i usnęłam.
*przypuśćmy,że Justin ma 1,70. C;

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz