Odwróciłam się i mój nieszczęsny lód wylądował na koszulce jakiegoś chłopaka,który miał na sobie okulary i duży kaptur więc za bardzo go nie widziałam kto to jest.
-O MÓJ BOŻE.. ja.. ja.. bardzo bardzo przepraszam .. ja .. nie chciałam .. boziu jaka ja jestem niezdarna.. ghhh.. -zaczęłam się tłumaczyć i wycierać koszulkę owego chłopaka na co on się tylko zaśmiał i złapał mnie za ręce
-hahaha. nie przejmuj się .. nic się nie stało tylko szkoda bo miałaś dobrego loda..-westchną i posłał mi uśmiech, który odwzajemniłam
-oj tam.. ale ja naprawdę przepraszam.-spojrzałam na niego, bo chciałam zobaczyć choć kapinkę jego twarzy,ale.. nie udało się
-ale ja ci mówię że nic nie szkodzi, Justin jestem.- wyciągną do mnie dłoń a ja ja uścisnęłam
-a ja Kiara. – uśmiechnęłam się
-ładne imię, too.. jesteś tutaj sama? -zapytał patrząc na mnie
-dziękuję. właściwie to przyszłam z siostrą, która siedzi tam.-pokazałam na Vani siedzącą przy stoliku.-a ty?-zapytałam przedłużając rozmowę
-aak się składa że też przyszedłem z siostrą.-odpowiedział uśmiechając się
-serio? to może przysiądziecie się?-zapytałam z nadzieją
-no wiesz.. czemu nie.- uśmiechną się
-to idź po siostrę i przyjdźcie do nas.-odpowiedziałam
-ok.- ‘rzucił’ szybko i oddalił się w stronę wyjścia, zapewne po siostrę. Ja jak to ja nie czekałam na niego tylko poszłam do Vani.Ona sobie grzecznie zajadała loda i niczym i nikim się nie przejmowała.
-Kiala to twój chłopak ?-zapytała patrząc na mnie swoim ‘przenikliwym’ spojrzeniem
-CO? nie Vani to nie mój chłopak.-odpowiedziałam bardzo zaskoczona a zarazem rozbawiona tym pytaniem
-kto nie jest twoim chłopakiem?-zapytał Justin stojąc z mną a ja zrobiłam WIELKIE oczy
-emm.. aa… wiesz..-zaczęłam się jąkać odwracając się do niego
-no kto?-dopytywał się robiąc cwaniacka minę
-wiesz.. em.. bo .. moja siostra myślała, że ty jesteś moim chłopakiem..-odpowiedziałam czując jak robię się cała czerwona
-hahaha, nie przejmuj się moja siostra dokładnie to samo mnie się pytała.-zaśmiał się,a mi kamień spadł z serca
-pytała czy jestem twoim chłopakiem?!-krzyknęłam robiąc wielkie oczy
-nie .. czy jesteś moją dziewczyną.. -zaśmiał się
-a .. no tak.. -walnęłam się z otwartej dłoni w czoło
-a więc gdzie jest twoja siostra? -zapytałam rozglądając się
-tu.-pokazał na małą dziewczynkę kryjącą się za nim
-czeeść. jak masz na imię?-zapytałam kucając przy niej
-Dźazzi.-powiedziała wychodząc zza chłopaka
-a ja Kiara. to moja siostrzyczka Vanessa.-przedstawiłam się i przy okazji siostrę -Vanessa przywitaj się z Jazzy -tym razem zwróciłam się do siostry, która nie wiedziała co się dzieje
-Dobzie.-odpowiedziała obojętnie i podeszła do Jazzy. Obydwie bardzo nudziły się w lodziarni, więc postanowiliśmy pójść do parku. Droga zajęła nam na rozmowie, pilnując przy tym swoich sióstr. Gdy rozmawialiśmy ja wciąż zastanawiałam się kim może być Justin.. tj. czy go znam, bo wciąż miała na sobie ten głupi kaptur i okulary.Chwilami myślałam żeby zedrzeć z niego to ‘przebranie’ i dowidzieć się kim on jest. Ale nie będę nachalna, bo dopiero by sobie pomyślał. ‘Najpierw wywala na mnie lody a potem części garderoby’. Ygh.. gdy doszliśmy do parku dziewczynki poszły na plac zabaw a my z Justinem usiedliśmy na ławce i gadaliśmy .. gadaliśmy.. gadaliśmy.. aż tu nagle w tym samym momencie ( co mnie bardzo zdziwiło ) zadzwoniły nam telefony. Wymieniliśmy się uśmiechami i odebraliśmy je. Na wyświetlaczu widniał napis ” mama ” więc szczerze powiedziawszy bałam się odebrać.
-słucham ?-zapytałam niepewnie
-o mój boże.. Kiara wiesz która jest już godzina?!- krzyknęła
-emm.. tak szczerze to nie ?-odpowiedziałam drapiąc się w głowę
-jest już 7 p.m ! a wyszłyście przed 2 .. myślałam że wam się coś stało. macie być w domu zaraz .. zrozumiano ?-mówiła na jednym wydechu
-dobrze mamo nie denerwuje się.nic nam nie jest. i zaraz będziemy w domu.-odpowiedziałam ponownie
-dobrze przepraszam. ale naprawdę przyjdźcie zaraz.-mama powidziała na co ja tylko westchnęłam
-dobrze mamo.pa.-odpowiedziałam żegnając się
-pa.-odpowiedziała i rozłączyła się.
Ja tylko włożyłam telefon do kieszeni spodenek i wróciłam na ławkę na której Justin już siedział z dziewczynkami.
-niech zgadnę mama.?-zapytał Justin z uśmieszkiem na twarzy
-taa ale skąd ty.. -zapytałam ale on mi przerwał
-ponieważ moja dzwoniła do mnie twierdząc,że coś nam się stało-zaśmiał się
-heh.. mam wrażenie że się zgadały, w każdym razie mam zaraz pojawić się w domu.-zrobiłam smutna minę i wzięłam pół żywą Vani na ręce
-niewykluczone, to może was odprowadzę- zaproponował
-jasne skoro chcesz.-uśmiechnęłam się do niego -to choć- powiedziałam i zaczęłam iść w stronę mojego domu a Justin za mną. Po kilkunastu minutach doszliśmy pod mój dom. Mama szybko wybiegła z domu i wzięła ode mnie małą, więc miała wolne ręce. Ale tak szczerze powiedziawszy nie wiem skąd wiedziała że ja tu jestem.. pewnie patrzyła w okno albo założyła mi chipa i mnie śledzi. Nie.. wybieram pierwszą opcję. Podeszłam do Justina i tak mnie korciło żeby mu ściągnąć ten cholerny kaptur że szok. Ale powstrzymałam się.
-więc.. -zaczęłam
-tja.. to ja będę spadał do domu.-powiedział i miał odchodzić, gdy nagle stanęłam przed nim i zapytałam
-Justin nie chcę być nachalna, ale dlaczego cały dzień chodzisz w tym kapturze i okularach?-zapytałam z przejęciem
-naprawdę chcesz wiedzieć.?-zapytał
-taak.-odpowiedziałam szybko
-no to weź na chwilę Jazzy od mnie.-podał mi małą i zamierzał już ściągnąć kaptur, gdy nagle zatrzymał się
-ale nie będziesz krzyczeć?-zapytał
-niee.-uśmiechnęłam się
-no więc dobrze.-odpowiedział i nagle szybkim ruchem ręki ściągną kaptur .. potem okulary. A ja ? Ja stałam z otwarta buzią i oczami jak pięcio-złotówki .. nie mogąc uwierzyć że spędziłam cały dzień z JUSTINEM BIEBEREM i jego siostrą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz